VII.
-,,Valencia! Wstawaj! Nie możesz się spóźnić..Dzisiaj ostatni dzień szkoły!"
-wykrzyczała mama, wchodząc do mojego pokoju o 6.30.
-,,Dobrze, już dobrze...Tylko błagam, nie krzycz..Głowa mi pęka po wczorajszej imprezie "-odrzekłam zirytowana.
-,,Dziecko..Tyle razy cię prosiłam..
W kuchni, w dolnej szufladzie są tabletki.
Weź sobie"-powiedziała troskliwie.
-,,Okej. A teraz proszę, daj mi 10 minut.."
Byłam strasznie zmęczona.
Poprzedni wieczór spędziłam u Evity. Było całkiem nieźle...Tylko te obleśne typy, które kleiły się do mnie, niczym... hmm, a zresztą nieważne.
Czułam się niezręcznie, więc postanowiłam stamtąd wyjść.
Wkurzyłam się na Evi, która nawet nie próbowała mnie zatrzymywać...
No ale rozumiem ją-przystojni faceci z sąsiedniego osiedla, którzy są o wiele bardziej dojrzali, niż nasze szkolne ofermy...
To kusi.
-,,Już 7.00..Muszę wstawać"-pomyślałam.
Byłam z siebie bardzo dumna.
Za niecałe 2h, miałam odebrać moje świadectwo, na którym widniał czerwony paseczek.
Zeszłam na dół, napiłam się wody...
-,,Cześć! Jak się spało?"-zapytał Leo, mój przyrodni brat.
-,,Od kiedy cię to interesuje? Czego chcesz?"-zapytałam.
-,,Pożyczysz mi 20 zł? Chcę zabrać Estelę na lody, a całą kasę wydałem w zeszłym tygodniu"
-,,No dobra. Portfel leży na biurku.
Bierzesz tylko dwie dychy, sprawdzę"-wymamrotałam.
-,,Dzięki!"-odparł z uśmiechem na twarzy.
-,,Nienawidzę tej sukienki..."
Patrząc z perspektywy czasu uważam, że wyglądałam w niej strasznie kobieco..
Po 20 minutach byłam ubrana, uczesana i gotowa do wyjścia.
-,,Leo, zamknij za mną drzwi.. Będę koło południa, cześć!"
Samego rozdania świadectw, chyba nie muszę Wam opisywać...
Reasumując.. nuda, nuda i jeszcze raz...nuda..
Około 12.00, mogłam oficjalnie powiedzieć- ZACZYNAMY WAKACJE.
Chciałam ten dzień spędzić z Evi, ale ona jak zwykle miała inne plany.
-,,Co dzisiaj robisz?"-zapytałam pełna entuzjazmu.
-,,Eemm, umówiłam się z kolegą"-odrzekła zmieszana.
-,,No jasne.. Rozumiem. Jak będziesz miała czas-zadzwoń"
-,,Nie gniewaj się... Przepraszam.... wynagrodzę ci to. Trzymaj się! "-wymamrotała.
Owszem, było mi przykro....no ale cóż mogłam zrobić.
Cieszyłam się, że w końcu jest szczęśliwa.
Chcąc się odprężyć, postanowiłam, że pójdę do parku.
I tak nie miałam planów na dzisiejszy dzień...
Nagle...Wpadł na mnie jakiś koleś..
Miał może16 lat.
-,,Ty jesteś jakiś ślepy? Uważaj.."-krzyknęłam w stronę chłopaka.
-,,Désolé, nie zauważyłem les filles"-odrzekł zmieszany.
-,,Co on do mnie mówi?"-pomyślała przerażona.
-,,Czy Ty...Ty jesteś Polakiem?"
-,,Venir z Francji... Jestem Jacques"-odrzekł
-,,Jac.....coo?"-zapytałam zdziwiona.
-,,Po Polsku..Kuba"-odparł.
-,,Miło mi, jestem Valencia"
-,,Jak bien... Jest takie miasto w Hiszpanii"
-,,W Valencii, tata oświadczył się mamie.. Ale.. nie mówmy o tym"
-,,Może zechciałaby Pani, udać się na romantyczny spacer w towarzystwie sympatycznego dżentelmena?"
-,,Haha, no pewnie :D"
Kuba, to naprawdę świetny facet!
Widać, że obcokrajowiec.
Jest miły, opiekuńczy, troskliwy, a przede wszystkim inteligentny.
*Ahora sabes que
yo no entiendo lo que pasa*
-rozległ się dźwięk telefonu..
-,,Przepraszam Cię, to moja mama"
-,,Ależ nie przeszkadzaj sobie, z miłą chęcią na Ciebie poczekam"-odparł.
*
-,,Gdzie Ty jesteś? Wracaj do domu, natychmiast"
-,,Uspokój się..Jestem w parku"
-,,W parku?! W jakim parku?...Za 15 minut masz być w domu i nie chcę słyszeć żadnego "ale"! "
-,,Kuba..Przepraszam Cię.. Muszę wracać. Matka wkurzyła się, że nie nie ma mnie w domu"-wymamrotałam ze łzami w oczach.
-,,Stało się coś? Czemu płaczesz?"-zapytał.
Spojrzałam w jego wielkie, czarne oczy.
-,,Widzisz.. Odkąd mój tata zostawił mamę, nie da się z nią wytrzymać.Trzyma mnie 'pod kloszem'...."
-,,Spokojnie, nie płacz.. Teraz są wakacje.. Wszystko się zmieni. Obiecuję ci to!"
Po wypowiedzeniu tych słów, mocno mnie przytulił...
Podniósł moją głowę, która była spuszczona w dół i pocałował mnie.
-,,Hej, hej. Nie tak szybko...
Może lepiej będzie, jak już pójdę"-odparłam.
Nie chciałam wracać do domu..
Cały czas myślałam o Kubie.
On był inny.. Dojrzały.
Takich chłopaków brakuje w XXI wieku..
-,,Gdzie się szlajasz? Martwiłam się o ciebie... Jak można być tak głupim..Zawiodłam się"
-,, Tak? Zawiodłaś się? To patrz!"
Wyciągnęłam świadectwo i rzuciłam je na stół, przy którym stała mama.
-,,Naprawdę jestem aż tak głupia?Spełniam każdą twoją zachciankę. Sprzątam, gotuję, opiekuję się Leosiem.. Co z ciebie za matka"-krzyknęłam.
Pobiegłam do swojego pokoju. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego kobieta, którą tak bardzo kocham, jest taka zimna i bezuczuciowa.
Po 40 minutach, zadzwonił telefon.
To Kuba.
Umówiliśmy się na spacer.. Byłam bardzo szczęśliwa..
Nowo poznany Francuz, zaimponował mi.
*
-,,Córciu, mogę wejść?"-zapytała mama, stojąc przed drzwiami mojego pokoju.
-,,Jeśli musisz."
-,,Wysłuchaj mnie.."
-,,Jestem bardzo ciekawa, co masz mi do powiedzenia"-odparłam sarkastycznie.
-,,Widzisz... Jak zostawił mnie twój tata, miałaś 3 latka...
Nie mogłam sobie z tym poradzić.. Kochałam go jak nikogo innego..Był moją pierwszą miłością...
Po kilku miesiącach, okazało się, że spodziewa się dziecka, z moją moją najlepszą przyjaciółką.. Nie mogłam w to uwierzyć..
Po jakimś czasie stwierdziłam, że muszę żyć dalej, bo mam dla kogo. Byłaś moim oczkiem w głowie... Kiedy miałaś 6 lat, przysięgłam sobie, że nigdy nie pozwolę, aby ktokolwiek cię skrzywdził...Teraz rozumiesz, dlaczego tak bardzo się o
ciebie martwię..Przepraszam córeczko"
-,,Mamo, dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?
Oczywiście, że rozumiem...
Nie gniewam się, kocham cię najbardziej na świecie"-odrzekłam.
Moja mama to cudowna osoba... Ona po prostu bała się, że ktoś zrobi mi krzywdę.. Po tej rozmowie, miałam cholerne wyrzuty sumienia.
-,,Obiecuję ci, że w razie jakichkolwiek problemów, zwrócę się do ciebie"
-,,Dobrze córciu, kocham cię!"
-,,Ja Ciebie też"
Czułam się cudownie.
Z jednej strony troskliwa mama, z drugiej- Kuba, który zaskakiwał mnie coraz bardziej.
*
-,,Chciałbym cię o coś zapytać"-odparł nieco zdenerwowany.
-,,Dawaj!"
-,,Widzisz...Moja siostra studiuje w Hiszpanii.. Poznała tam Hectora.
Za tydzień biorą ślub..."-urwał.
-,,A co ja mam z tym wspólnego?"-zdziwiłam się.
-,,Czy zechciałabyś polecieć tam ze mną?"
Zaniemówiłam...
-,,Ale jak to.....polecieć do Hiszpanii?"
Byłam w totalnym szoku.
-,,Zostalibyśmy tam tydzień.. Proszę, zgódź się!"
-,,Zaskoczyłeś mnie... Jak tylko wrócę do domu, to spróbuję porozmawiać z mamą"-odparłam.
Przez kolejne 2h, nie mogłam się na niczym skupić..
Wybiła 17.00.
-,,Ja muszę wracać.. Odprowadzisz mnie?" -zapytałam.
-,,Pewnie..Nie zapomnij pogadać z rodzicami"
-,,Mam tylko mamę.."-przyciszyłam.
-,,Przepraszam, zapomniałem.."
-,,Nic nie szkodzi. Przyzwyczaiłam się :)"
Po 20 minutach, byłam już w domu..
-,,Mamo, musimy pogadać!"
-,,Coś się stało?"-odrzekła zaniepokojona.
-,,Widzisz....Kuba, mój nowy kolega.."
-,,Co z nim?!''
-,,Spokojnie...Nie o to chodzi... Widzisz.. Jego siostra, za niecały tydzień bierze ślub..w Hiszpanii..Czy mogłabym tam z nim pojechać?"-zapytałam z nadzieją.
-,,Mamo, dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?
Oczywiście, że rozumiem...
Nie gniewam się, kocham cię najbardziej na świecie"-odrzekłam.
Moja mama to cudowna osoba... Ona po prostu bała się, że ktoś zrobi mi krzywdę.. Po tej rozmowie, miałam cholerne wyrzuty sumienia.
-,,Obiecuję ci, że w razie jakichkolwiek problemów, zwrócę się do ciebie"
-,,Dobrze córciu, kocham cię!"
-,,Ja Ciebie też"
Czułam się cudownie.
Z jednej strony troskliwa mama, z drugiej- Kuba, który zaskakiwał mnie coraz bardziej.
*
-,,Chciałbym cię o coś zapytać"-odparł nieco zdenerwowany.
-,,Dawaj!"
-,,Widzisz...Moja siostra studiuje w Hiszpanii.. Poznała tam Hectora.
Za tydzień biorą ślub..."-urwał.
-,,A co ja mam z tym wspólnego?"-zdziwiłam się.
-,,Czy zechciałabyś polecieć tam ze mną?"
Zaniemówiłam...
-,,Ale jak to.....polecieć do Hiszpanii?"
Byłam w totalnym szoku.
-,,Zostalibyśmy tam tydzień.. Proszę, zgódź się!"
-,,Zaskoczyłeś mnie... Jak tylko wrócę do domu, to spróbuję porozmawiać z mamą"-odparłam.
Przez kolejne 2h, nie mogłam się na niczym skupić..
Wybiła 17.00.
-,,Ja muszę wracać.. Odprowadzisz mnie?" -zapytałam.
-,,Pewnie..Nie zapomnij pogadać z rodzicami"
-,,Mam tylko mamę.."-przyciszyłam.
-,,Przepraszam, zapomniałem.."
-,,Nic nie szkodzi. Przyzwyczaiłam się :)"
Po 20 minutach, byłam już w domu..
-,,Mamo, musimy pogadać!"
-,,Coś się stało?"-odrzekła zaniepokojona.
-,,Widzisz....Kuba, mój nowy kolega.."
-,,Co z nim?!''
-,,Spokojnie...Nie o to chodzi... Widzisz.. Jego siostra, za niecały tydzień bierze ślub..w Hiszpanii..Czy mogłabym tam z nim pojechać?"-zapytałam z nadzieją.
-,,Co ty mówisz?! Dobrze się czujesz?! To pewnie od tego słońca..."
-,,Mamo, rozmawiałyśmy o tym... Możesz jechać z nami...Proszę, zgódź się.."-powiedziałam błagalnym tonem.
-,,No dobrze! Daj mi tylko numer do tego chłopaka. Muszę porozmawiać z jego rodzicami"
*
Po kilku minutach, mama wróciła do pokoju.
Rodzice Kuby, z otwartymi ramionami przyjęli nas do siebie.
-To dobrze.
Mama od razu ich polubiła.
*
Mijał dzień za dniem.
Codziennie widywałam się z Kubą.. Było cudownie.
Coraz lepiej dogadywałam się z mamą, która diametralnie się zmieniła..
W tamtym czasie, mogłam otwarcie powiedzieć, że ''jestem szczęśliwa'.
Kiedy nadszedł dzień wylotu, byłam strasznie podekscytowana.
Nie mogłam usiedzieć na miejscu. Wierciłam się, kręciłam....Myślałam, że zaraz eksploduję..
Po wylądowaniu na jednym z hiszpańskich lotnisk, byłam wniebowzięta!
Ten klimat, Ci ludzie. Coś wspaniałego.
Z radości pocałowałam Kubę. Nawet nie wiem kiedy to się stało.. Impuls.
*
Hotel był tak piękny, że jego widok zapierał dech w piersiach.
Czy można chcieć czegoś więcej?
Marzyłam tylko o jednym. Spotkać Barcelończyka.
-,,Chodź, pokażę Ci coś wyjątkowego"-oznajmił chłopak.
-,,Idę, idę"
Nie mogłam oderwać wzroku od plaży, morza i palm.
-,,Gdzie mnie prowadzisz? Hmm?"
-,,Zobaczysz"
Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
~Camp Nou.
-,,Gdzie ja jestem?! Uszczypnij mnie, błagam"-poprosiłam ze łzami w oczach.
-,,To nie sen.
Pamiętasz, jak opowiadałaś mi o piłce nożnej? O tym, że twoim największym marzeniem, jest zobaczyć CN z bliska i poznać skład Barcelony?"
-,,Tak, pamiętam..I właśnie w tej chwili, spełniłeś je. Dziękuję Ci!"
Po moim policzku spłynęła pierwsza łza, zaraz za nią druga i trzecia...
-,,Nie wolno Ci płakać"
-,,To są łzy szczęścia... Coś nieprawdopodobnego.. Ja tutaj?! Naprawdę?"
Nie mogłam w to uwierzyć.
"Ja, zwyczajna, 15-letnia dziewczyna, jestem w Hiszpanii, przed stadionem Camp Nou, obok mnie stoi przystojny, troskliwy i strasznie kochany Francuz"
-,,Przyjdziemy tu jutro?" -zapytałam.
-,,Jasne, że tak...A teraz chodź, pokażę
Ci coś jeszcze"
Byłam potwornie ciekawa niespodzianki, jaką przygotował dla mnie Kuba.
Zaprowadził mnie na plażę.
Przytuliłam się do niego :) Jedyna osoba, przy której czułam się bezpieczna..
Nagle....Podbiegł do nas mężczyzna..
Zapytał, czy możemy go zaprowadzić do pobliskiego baru.
Oczywiście, zgodziliśmy się.
Był strasznie uprzejmy.
W trakcie rozmowy okazało się, że interesuje się sportem, a konkretnie-piłką nożną.
-,,BRATNIA DUSZA"-pomyślałam.
-,,A tak w ogóle, to po co Ci czapka?"-zapytał Kuba.
-,,Aa przepraszam... Nie przedstawiłem się.. Jestem Sergi"-odrzekł młodzieniec.
-,,Możesz powtórzyć? Bo chyba niedosłyszałam.."-odparłam zszokowana.
-,,Sergi Roberto"-odrzekł
-,,Naprawdę?! to TY?"
-,,Witaj!"
Sergi przytulił mnie.
Cudownie pachniał!
Całą drogę, zasypywałam go różnymi pytaniami.
-,,Mam pomysł :> Może spotkamy się jutro? Co Wy na to?"-zaproponował Barcelończyk.
-,,Tak, tak, tak!"-krzyknęłam.
-,,W tym samym miejscu o 19.00?"-zapytał Kuba.
-,,Jasne, to jesteśmy umówieni!"-odrzekł.
Na pożegnanie, przytulił mnie. Ledwo złapałam oddech, ale zbytnio-nie przeszkadzało mi to.
Po powrocie do hotelu nie mogłam zasnąć.. Byłam okropnie podniecona.
Moje myśli tłumiło tylko jedno imię -"Sergi"....
*
-,,Wstawaj! Musimy zejść na śniadanie!"-krzyknęła mama.
-,,Dobrze, dobrze.. Już wstaję!"
-,,Szybko, jest już 8.40"-odrzekła.
Po 30 minutach, byliśmy na dole. Zjadłam pyszne śniadanko.
Nie mogłam doczekać się wieczornego spotkania.
-,,Gdzie jest Kuba?"-zapytałam.
Byłam bardzo zdziwiona nieobecnością chłopaka na stołówce.
-,,Rozchorował się..."
-,,Ale jak to? Co mu jest?
-,,Zatruł się, za kilka dni powinno być ok"
-,,To ja lecę do niego.."
Wystraszyłam się..
-,,Kuba, Kuba.... Co się stało?"-podbiegłam do nastolatka, który leżał na łóżku.
-,,Obudziłem się z bólem brzucha.. Nie mogłem zasnąć.. Niestety nie dam rady pójść z Tobą i Sergi... Przepraszam.."-wymamrotał.
-,,Nic nie szkodzi... Odpoczywaj, ja idę do pokoju...Obiecałam mamie, że pomogę jej posprzątać, w razie jakichkolwiek problemów-dzwoń"
*
W pokoju panował straszny chaos.
Pomogłam poskładać wszystkie nasze rzeczy...
-,,Mamuś, ja idę na plażę, będę około 21.00"
-,,Uważaj na siebie"
~Zbliżała się 19.00...
Serce biło mi jak szalone.
W głowie, tylko jedno imię.....
Emocje sięgały zenitu.
-,,Cześć!"
To Sergi, przyszedł punktualnie.
Pocałował mnie i mocno przytulił.
-,,Alee..ale co ty robisz?"-zapytałam.
-,,Przepraszam.. Nie powinienem..."-zmieszał się.
-,,Nic nie szkodzi"
Nasze spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze.
Barcelończyk był bardzo czuły.
Wiem, że to głupie...Ale ja się chyba zakochałam..
Kuba nie był moim chłopakiem.. Jednak pomimo tego, czułam, że jestem wobec niego nieuczciwa.
Poniosły mnie emocje...Impuls..
Dodatkowo Sergi chciał, abyśmy spotykali się codziennie.
Postanowiłam, że pogadam z Kubą.
*
-,,Mogę wejść?"-zapytałam dość nieśmiało.
-,,Oczywiście"
-,,Widzisz... Spotkałam się z Sergim"
-,,To świetnie! Jak było? Opowiadaj! :)"
-,,Pocałował mnie.."
-,,Co zrobił?! Jak to....p-o-c-a-ł-o-w-a-ł?"
-,,Spróbuj zrozumieć... Zresztą nie jesteśmy parą..."
-,,Nie jesteśmy, ale ja cię kocham. Jak mogłaś mi to zrobić.. Wyjdź stąd!"
~~~~~~
-,,Cooo?! On mnie kocha?!...
Zraniłam go..."-pomyślałam.
Nie spałam przez całą noc..
Sergi, czy Kuba...
Barcelończyk był tak pociągający... Ale to dzięki Kubie, miałam możliwość odwiedzić Hiszpanię, zobaczyć Camp Nou, a przede wszystkim poznać Sergiego.
Nikt nigdy, nie zrobił dla mnie tak wiele..
*
-,,Posłuchaj... Muszę ci coś powiedzieć..
Było wspaniale..
Dziękuję Ci, za te kilka dni... Ale ja tak dłużej nie mogę.. Uświadomiłam sobie, że kocham innego chłopaka.
Kocham Kubę. To dzięki niemu, moje życie ma sens.
Ty zawsze pozostaniesz w moim sercu.
Jako chłopak oraz jako zawodnik FCB, najwspanialszego klubu na całym świecie. Przepraszam..."-wymamrotałam.
-,,Rozumiem.. Nic się nie stało. Ty też na zawsze pozostaniesz w moim serduchu"-odrzekł.
Przytulił mnie ze wszystkich sił.
-,,To ja już może pójdę! Do zobaczenia.. Trzymaj się <3"
-,,Cześć piękna!"
*
-,,Kuba tu był. Chciał z Tobą porozmawiać"
-,,Naprawdę?! Mówił coś?"-zapytałam pełna nadziei.
-,,Prosił, abyś do niego przyszła"
Wybiegłam jak poparzona.
*
-,,Dobry wieczór. Jest Kuba?"
-,,Tak, wejdź!"-mama chłopaka zaprosiła mnie do środka.
-,,Mama powiedziała mi, że byłeś w naszym pokoju.."
-,,Tak. Chciałem z Tobą porozmawiać"
-,,Ja zacznę. Spotkałam się z Sergim.. Opowiedziałam mu o całej tej sytuacji...
Kuba, ja kocham tylko Ciebie...
FCB traktuję jak swoją rodzinę, a jego jak przyjaciela..
Rozumiesz?"
-,,A ja....ja zachowałem się jak totalny idiota... Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem... Możemy zacząć wszystko od nowa?"-zapytał z uśmiechem na twarzy.
-,,Jasne!"-odrzekłam uradowana.
Kuba mocno mnie przytulił.
Czułam, że od tej pory, będzie wszystko dobrze.
*
Wreszcie nastał dzień ślubu.
Panna młoda wyglądała prześlicznie.. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Po uroczystej ceremonii w kościele, udaliśmy się do restauracji.
Zabawa trwała do samego rana.
~~~~
-,,Na zawsze pozostaniesz w moim sercu. Jak tylko wrócisz do Polski-napisz. Pozdrawiam-Sergi!"
Ucieszyłam się, że taki mężczyzna nadal o mnie pamięta.
Czego można chcieć więcej?
Wiedziałam, że wszystko będzie dobrze ♥
Jaki słodki ♥♥
-,,Mamo, rozmawiałyśmy o tym... Możesz jechać z nami...Proszę, zgódź się.."-powiedziałam błagalnym tonem.
-,,No dobrze! Daj mi tylko numer do tego chłopaka. Muszę porozmawiać z jego rodzicami"
*
Po kilku minutach, mama wróciła do pokoju.
Rodzice Kuby, z otwartymi ramionami przyjęli nas do siebie.
-To dobrze.
Mama od razu ich polubiła.
*
Mijał dzień za dniem.
Codziennie widywałam się z Kubą.. Było cudownie.
Coraz lepiej dogadywałam się z mamą, która diametralnie się zmieniła..
W tamtym czasie, mogłam otwarcie powiedzieć, że ''jestem szczęśliwa'.
Kiedy nadszedł dzień wylotu, byłam strasznie podekscytowana.
Nie mogłam usiedzieć na miejscu. Wierciłam się, kręciłam....Myślałam, że zaraz eksploduję..
Po wylądowaniu na jednym z hiszpańskich lotnisk, byłam wniebowzięta!
Ten klimat, Ci ludzie. Coś wspaniałego.
Z radości pocałowałam Kubę. Nawet nie wiem kiedy to się stało.. Impuls.
*
Hotel był tak piękny, że jego widok zapierał dech w piersiach.
Czy można chcieć czegoś więcej?
Marzyłam tylko o jednym. Spotkać Barcelończyka.
-,,Chodź, pokażę Ci coś wyjątkowego"-oznajmił chłopak.
-,,Idę, idę"
Nie mogłam oderwać wzroku od plaży, morza i palm.
-,,Gdzie mnie prowadzisz? Hmm?"
-,,Zobaczysz"
Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
~Camp Nou.
-,,Gdzie ja jestem?! Uszczypnij mnie, błagam"-poprosiłam ze łzami w oczach.
-,,To nie sen.
Pamiętasz, jak opowiadałaś mi o piłce nożnej? O tym, że twoim największym marzeniem, jest zobaczyć CN z bliska i poznać skład Barcelony?"
-,,Tak, pamiętam..I właśnie w tej chwili, spełniłeś je. Dziękuję Ci!"
Po moim policzku spłynęła pierwsza łza, zaraz za nią druga i trzecia...
-,,Nie wolno Ci płakać"
-,,To są łzy szczęścia... Coś nieprawdopodobnego.. Ja tutaj?! Naprawdę?"
Nie mogłam w to uwierzyć.
"Ja, zwyczajna, 15-letnia dziewczyna, jestem w Hiszpanii, przed stadionem Camp Nou, obok mnie stoi przystojny, troskliwy i strasznie kochany Francuz"
-,,Przyjdziemy tu jutro?" -zapytałam.
-,,Jasne, że tak...A teraz chodź, pokażę
Ci coś jeszcze"
Byłam potwornie ciekawa niespodzianki, jaką przygotował dla mnie Kuba.
Zaprowadził mnie na plażę.
Przytuliłam się do niego :) Jedyna osoba, przy której czułam się bezpieczna..
Nagle....Podbiegł do nas mężczyzna..
Zapytał, czy możemy go zaprowadzić do pobliskiego baru.
Oczywiście, zgodziliśmy się.
Był strasznie uprzejmy.
W trakcie rozmowy okazało się, że interesuje się sportem, a konkretnie-piłką nożną.
-,,BRATNIA DUSZA"-pomyślałam.
-,,A tak w ogóle, to po co Ci czapka?"-zapytał Kuba.
-,,Aa przepraszam... Nie przedstawiłem się.. Jestem Sergi"-odrzekł młodzieniec.
-,,Możesz powtórzyć? Bo chyba niedosłyszałam.."-odparłam zszokowana.
-,,Sergi Roberto"-odrzekł
-,,Naprawdę?! to TY?"
-,,Witaj!"
Sergi przytulił mnie.
Cudownie pachniał!
Całą drogę, zasypywałam go różnymi pytaniami.
-,,Mam pomysł :> Może spotkamy się jutro? Co Wy na to?"-zaproponował Barcelończyk.
-,,Tak, tak, tak!"-krzyknęłam.
-,,W tym samym miejscu o 19.00?"-zapytał Kuba.
-,,Jasne, to jesteśmy umówieni!"-odrzekł.
Na pożegnanie, przytulił mnie. Ledwo złapałam oddech, ale zbytnio-nie przeszkadzało mi to.
Po powrocie do hotelu nie mogłam zasnąć.. Byłam okropnie podniecona.
Moje myśli tłumiło tylko jedno imię -"Sergi"....
*
-,,Wstawaj! Musimy zejść na śniadanie!"-krzyknęła mama.
-,,Dobrze, dobrze.. Już wstaję!"
-,,Szybko, jest już 8.40"-odrzekła.
Po 30 minutach, byliśmy na dole. Zjadłam pyszne śniadanko.
Nie mogłam doczekać się wieczornego spotkania.
-,,Gdzie jest Kuba?"-zapytałam.
Byłam bardzo zdziwiona nieobecnością chłopaka na stołówce.
-,,Rozchorował się..."
-,,Ale jak to? Co mu jest?
-,,Zatruł się, za kilka dni powinno być ok"
-,,To ja lecę do niego.."
Wystraszyłam się..
-,,Kuba, Kuba.... Co się stało?"-podbiegłam do nastolatka, który leżał na łóżku.
-,,Obudziłem się z bólem brzucha.. Nie mogłem zasnąć.. Niestety nie dam rady pójść z Tobą i Sergi... Przepraszam.."-wymamrotał.
-,,Nic nie szkodzi... Odpoczywaj, ja idę do pokoju...Obiecałam mamie, że pomogę jej posprzątać, w razie jakichkolwiek problemów-dzwoń"
*
W pokoju panował straszny chaos.
Pomogłam poskładać wszystkie nasze rzeczy...
-,,Mamuś, ja idę na plażę, będę około 21.00"
-,,Uważaj na siebie"
~Zbliżała się 19.00...
Serce biło mi jak szalone.
W głowie, tylko jedno imię.....
Emocje sięgały zenitu.
-,,Cześć!"
To Sergi, przyszedł punktualnie.
Pocałował mnie i mocno przytulił.
-,,Alee..ale co ty robisz?"-zapytałam.
-,,Przepraszam.. Nie powinienem..."-zmieszał się.
-,,Nic nie szkodzi"
Nasze spotkanie przebiegało w bardzo miłej atmosferze.
Barcelończyk był bardzo czuły.
Wiem, że to głupie...Ale ja się chyba zakochałam..
Kuba nie był moim chłopakiem.. Jednak pomimo tego, czułam, że jestem wobec niego nieuczciwa.
Poniosły mnie emocje...Impuls..
Dodatkowo Sergi chciał, abyśmy spotykali się codziennie.
Postanowiłam, że pogadam z Kubą.
*
-,,Mogę wejść?"-zapytałam dość nieśmiało.
-,,Oczywiście"
-,,Widzisz... Spotkałam się z Sergim"
-,,To świetnie! Jak było? Opowiadaj! :)"
-,,Pocałował mnie.."
-,,Co zrobił?! Jak to....p-o-c-a-ł-o-w-a-ł?"
-,,Spróbuj zrozumieć... Zresztą nie jesteśmy parą..."
-,,Nie jesteśmy, ale ja cię kocham. Jak mogłaś mi to zrobić.. Wyjdź stąd!"
~~~~~~
-,,Cooo?! On mnie kocha?!...
Zraniłam go..."-pomyślałam.
Nie spałam przez całą noc..
Sergi, czy Kuba...
Barcelończyk był tak pociągający... Ale to dzięki Kubie, miałam możliwość odwiedzić Hiszpanię, zobaczyć Camp Nou, a przede wszystkim poznać Sergiego.
Nikt nigdy, nie zrobił dla mnie tak wiele..
*
-,,Posłuchaj... Muszę ci coś powiedzieć..
Było wspaniale..
Dziękuję Ci, za te kilka dni... Ale ja tak dłużej nie mogę.. Uświadomiłam sobie, że kocham innego chłopaka.
Kocham Kubę. To dzięki niemu, moje życie ma sens.
Ty zawsze pozostaniesz w moim sercu.
Jako chłopak oraz jako zawodnik FCB, najwspanialszego klubu na całym świecie. Przepraszam..."-wymamrotałam.
-,,Rozumiem.. Nic się nie stało. Ty też na zawsze pozostaniesz w moim serduchu"-odrzekł.
Przytulił mnie ze wszystkich sił.
-,,To ja już może pójdę! Do zobaczenia.. Trzymaj się <3"
-,,Cześć piękna!"
*
-,,Kuba tu był. Chciał z Tobą porozmawiać"
-,,Naprawdę?! Mówił coś?"-zapytałam pełna nadziei.
-,,Prosił, abyś do niego przyszła"
Wybiegłam jak poparzona.
*
-,,Dobry wieczór. Jest Kuba?"
-,,Tak, wejdź!"-mama chłopaka zaprosiła mnie do środka.
-,,Mama powiedziała mi, że byłeś w naszym pokoju.."
-,,Tak. Chciałem z Tobą porozmawiać"
-,,Ja zacznę. Spotkałam się z Sergim.. Opowiedziałam mu o całej tej sytuacji...
Kuba, ja kocham tylko Ciebie...
FCB traktuję jak swoją rodzinę, a jego jak przyjaciela..
Rozumiesz?"
-,,A ja....ja zachowałem się jak totalny idiota... Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem... Możemy zacząć wszystko od nowa?"-zapytał z uśmiechem na twarzy.
-,,Jasne!"-odrzekłam uradowana.
Kuba mocno mnie przytulił.
Czułam, że od tej pory, będzie wszystko dobrze.
*
Wreszcie nastał dzień ślubu.
Panna młoda wyglądała prześlicznie.. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Po uroczystej ceremonii w kościele, udaliśmy się do restauracji.
Zabawa trwała do samego rana.
~~~~
-,,Na zawsze pozostaniesz w moim sercu. Jak tylko wrócisz do Polski-napisz. Pozdrawiam-Sergi!"
Ucieszyłam się, że taki mężczyzna nadal o mnie pamięta.
Czego można chcieć więcej?
Wiedziałam, że wszystko będzie dobrze ♥
Jaki słodki ♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz