VI.
"Dryyyń"...
Rozległ się dźwięk budzika...
-,,Piętnaste urodziny. To jest to!"-pomyślałam.
Już od samego początku zapowiadał się cudowny dzień.
Wstałam z łóżka, ledwo zeszłam na dół.
Wyglądałam niczym Lady Gaga, w jednym ze swoich teledysków.
Krótko mówiąc... baaardzo dziwnie.
"Sto lat Maya!" - krzyknął Dani, mój młodszy brat.
-,,Wszystkiego najlepszego córeczko!"
W takich chwilach, łzy same spływają mi po policzkach.
Wzruszyłam się.
-,,Mam nadzieję, że prezent się spodoba"-powiedziała uradowana mama.
Byłam bardzo ciekawa, co tym razem wymyślili rodzice.
Paczka, w której znajdował się upominek, była opakowana w najpiękniejszy papier na świecie.
Znajdowało się na nim jedenastu Reyes.
Największym problemem było to, że nie chciałam go podrzeć..
-,,Tato, czy mógłbyś mi pomóc?" - zapytałam.
-,,Pewnie. Przynieś nożyczki"-odparł.
Papá delikatnie przeciął pudełeczko, prawie w ogóle nie naruszając opakowania.
W środku znajdowała się nowiutka para nike.
-,,Będę miała w czym ćwiczyć. Dziękuję! Jesteście najwspanialszymi rodzicami na świecie!"- odrzekłam.
-,,A teraz zmykaj! Spóźnisz się do szkoły"
Była zima..
O godzinie 7.30, jest jeszcze ciemno.. Nie miałam ochoty wychodzić z domu.
Dios mío!
Dzisiaj wtorek... Najgorsze lekcje..
Fizyka, Chemia, Historia.. No nic.. Muszę sobie jakoś poradzić!
*
-,,Ty jesteś jakiś ślepy?"- krzyknęłam w stronę Seve, który jak zwykle nie omieszkał mnie popchnąć.
-,,Przepraszam złośnico! Musiałem.
A tak przy okazji,
todo lo mejor"-odparł.
Przytulił mnie tak mocno, że ledwo złapałam oddech.
-,,Nauczyłeś się tych słów specjalnie dla mnie?" -zapytałam zdziwiona.
-,,Niee, po prostu lubię się uczyć!....(przerwał) Oczywiście, że dla Ciebie gato"- powiedział.
-,,Nie jestem twoim kotem! Echh, co za typ!
No ale chodź tu do mnie."- przytuliłam go ze wszystkich sił.
*
"cien años, cien años Maya!"
Wszyscy moi znajomi zaśpiewali mi ''Sto lat"..
-,,Jesteście wyjątkowi! Ej, naprawdę Wam dziękuję"-odparłam ze łzami w oczach.
Musiałam sobie usiąść.
Popłakałam się jak dziecko.
Jeszcze nikt nigdy, nie sprawił mi tyle radości.
Sam fakt, że nauczyli się "Sto lat" po hiszpańsku, specjalnie dla mnie, robi wielkie wrażenie.
-,,Maya, nie płacz! Wszyscy Cię kochamy!"-powiedziała uśmiechnięta Elena.
-,,Ja też Was kocham"
Wyprzytulałam każdego po kolei.
Nie uwierzycie, ale oni są jak Anioły.
Zawsze mnie wspierają, pomagają, troszczą się o mnie.
-,,Chodźmy na górę.. Spóźnimy się.."-odrzekł Fabricio.
Sala nr 9..
Moja ulubiona! Zawsze przynosiła mi szczęście.
Na mojej ławce, było napisane:
-,,nuestra Maya Clase III"
-"Jak oni to wszystko zorganizowali?" -pomyślałam zdziwiona.
*
Lekcje przebiegały całkiem spokojnie.
Nikt mnie nie pytał, nie było żadnej kartkówki.
Generalnie- żyć, nie umierać.
Dręczyła mnie tylko jedna rzecz.
Vito...
Mój najlepszy przyjaciel.
Czyżby zapomniał o moich urodzinach?
Było mi tak strasznie przykro.
-,,Maya, za godzinę kończymy lekcje.. Poczekasz na nas w szatni.. Mamy dla Ciebie niespodziankę" - powiedział jeden z kolegów.
-,,Nie, nie, nie.. Zbyt dużo dla mnie zrobiliście.. Nie chcę żadnych prezentów" -odrzekłam stanowczo.
-,,Nie pyskuj mała złośnico. Czekasz w szatni. Koniec gadania"..
-,,Zabić Was, to mało.. Kiedyś się zemszczę.. Jesteście dla mnie za dobrzy.."-wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-,,Ludzie, bez skojarzeń, haha :D"- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
*
"Dzieci, powiedzcie mi, kim był Napoleon Bonaparte.
Co wydarzyło się w 1815?
CISZA!
......... Do pedagoga. Natychmiast.."
-"Dios! Co za nudy!"- pomyślałam.
Do dzwonka zostało 15 minut.
-,,Dam radę!
Maya nie śpij! Wytrzymasz"-mówiłam sama do siebie.
Dryyyyń.
Niedoczekanie, mogłam iść do domu.
-,,Maya, hej, hej! Ty zostajesz w szatni i czekasz na któregoś z nas"-oznajmił Seve.
-,,Ale...Co..Ej! Zaczekaj!"-krzyknęłam.
Seve był chłopakiem, który miał swoje zasady, swoje poglądy.. generalnie-typowy indywidualista.
Posłał mi tylko buziaka i na moje nieszczęście wybiegł ze szkoły.
-,,Co za typ.. Będę tu siedzieć kilka godzin...."-pomyślałam zdenerwowana.
*
-,,Mogę przeszkodzić?"-zza drzwi, rozległ się donośny, męski głos.
To Vito.
Podszedł do mnie, przytulił mnie.
-,,Dlaczego dopiero teraz się pojawiasz?"-zapytałam.
-,,Bo chcę Ci coś powiedzieć"-odparł.
-,,Kocham Cię.. Zbierałem się na to od dawna..ale chciałem, aby to właśnie w ten dzień, dziewiętnastego, padły te dwa słowa"
-,,Vito.. Martwiłam się o Ciebie..
Zależy mi na Tobie"-wymamrotałam.
W tej chwili do szatni wbiegł Seve!
-,,Maya! Szybko! Ubieraj się.. Twoja niespodzianka czeka na zewnątrz"-krzyknął.
-,,Czeka?...jak to C-Z-E-K-A?!"-zdziwiłam się.
..........................
Doznałam szoku.
Na dworze... stało jedenastu Barcelończyków, rozumiecie?
Jedenastu Królów, Herosów, Mistrzów..
Rozpłakałam się..
-,,Co...ale...jak....jakim cudem... oni się tu wzięli"-pomyślałam.
Podbiegłam do Sergiego.
Przytulił mnie..
Następnie do Fabregasa, Puyola, Pique, Xaviego, Iniesty..
Wszyscy byli cudowni!
Uosobienie szczęścia i radości w jednym.
''cien años viva la vida que"
Zaśpiewali mi STO LAT..
Oni..
Najważniejsze osoby w moim życiu.
Nie wiedziałam komu i jak mam podziękować.
Fabregas wyciągnął z kieszeni malutkie pudełeczko.
Był w nim wysiorek, z herbem FCB, a na nim autograf Villi.
-,,David nie mógł dzisiaj przyjechać razem z nami.
Prosił, abym przekazał Ci najserdeczniejsze życzenia i ten oto skromny prezent"-odparł.
-,,SKROMNY? To najcenniejsza rzecz jaką kiedykolwiek dostałam. Dziękuję!"
Uściskałam Cesca ze wszystkich sił.
Byłam tak podekscytowana, że z trudem wypowiadałam jakiekolwiek słowa.
-,,Maya, musimy już jechać.. Obowiązki. Podziękuj przyjaciołom.. To głownie dzięki im prośbom - tutaj jesteśmy.
Kochamy Cię, do zobaczenia!"-powiedział Xavi.
Przytuliłam każdego z nich, dostałam koszulki z ich autografami. Byłam wniebowzięta.
Kiedy Pique odwrócił się i pomachał mi, łza zakręciła się w oku.
-,,Jezu, dziękuję Wam, jesteście najwspanialsi na całym świecie! Nie wiem jak to możliwe, że udało Wam się zrobić mi taką NIESPODZIANKĘ... Kocham Was!"- krzyknęłam.
Wszyscy przyjaźnie się uśmiechnęli.
-,,Chodźmy do mnie! Mama upiekła ciasto!"
Po 30 minutach, siedzieliśmy wszyscy razem, przy kominku, zajadając się pysznym, domowym ciastem.
Goście rozeszli się dopiero po 23.00.
Cóż mogę napisać.
Najwspanialsze urodziny pod Słońcem! ♥
me encanta FCB ♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz