IX2.
Pomimo ogromnych starań Alaina, nie mogłam zapomnieć o tym, co mi zrobił.
Starałam się. Przecież był moim chłopakiem. Wyobrażałam sobie nasz ślub, wspólne życie.
Generalnie jestem osobą spokojną, miłą i nieśmiałą.
Ale wczoraj...
Wczoraj coś we mnie pękło.
Wiem, że nie powinnam tego robić, ale musiałam...musiałam ją uderzyć.
Ta wredna, a w dodatku fałszywa Stella 'panoszy' się po naszej szkole, niczym Mandaryna na polskiej scenie muzycznej.
-,,Coś ty najlepszego zrobiła?!"-krzyknął Al.
-,,Nie Alain, co ty, a raczej wy najlepszego zrobiliście.."
-,,Nie rozśmieszaj mnie. Co masz na myśli? To ty zaatakowałaś Stellę. Jak mogłaś!"
-,,Kretynie.. Jeszcze się pytasz?
Może to ja cię zdradziłam?"
-,,Tę kwestię mamy już chyba za sobą, prawda?"
-,,Nie. To nie jest takie proste. Przez tą całą sytuację nie mogę jeść, spać, normalnie funkcjonować"
-,,Spróbuj mnie zrozumieć"
-,,Co mam zrobić? Ja mam ciebie zrozumieć?
Próbowałam ci wybaczyć, rozumiesz?
Ale nie potrafię. Nie umiem"-odparłam wyraźnie poruszona.
-,,Mów jaśniej"-odrzekł.
-,,Myślę, że to najlepszy moment, aby się rozstać..."
-,,Nie, nie zgadzam się. Kocham cię i nigdy nie pozwolę na to, żebyś odeszła"
-,,Trzeba było o tym pomyśleć-zanim pozwoliłeś Stell się pocałować"
-,,Wiem, źle zrobiłem, przepraszam"
-,,Nie Al, na przeprosiny jest za późno.
Kocham cię, ale uważam, że nasz związek na tą chwilę nie ma sensu"-na pożegnanie, przytuliłam go ze wszystkich sił i pobiegłam w stronę szatni.
Momentalnie się rozpłakałam.
Bałam się, że nie dam rady. Przecież teraz, nie miałam już nikogo.
Po powrocie do domu Al, dzwonił do mnie jeszcze kilka razy.
Nie chciałam się denerwować, więc wyłączyłam telefon.
-,,Córciu. Zejdź na dół"-krzyknął tata.
Miałam raptem dwadzieścia sekund na otarcie łez i doprowadzenie się do porządku. W przeciwnym razie tata, wparowałby do pokoju i zrobił mi awanturę.
-,,Już schodzę, zaczekaj!"
Popatrzyłam w lustro. Ujrzałam dziewczynę, którą można porównać do wraku człowieka.
-,,No nic, idę na dół"-pomyślałam.
-,,Aria, za dwa dni wylatujesz, prawda? Dogadałaś się z Alainem?"-zapytał.
-,,Al nie jedzie"-oznajmiłam.
-,,Jak to?!"-odrzekł ze zdziwieniem.
-,,Nie jesteśmy już razem, nie pytaj"
-,,Oo, nie wiedziałem, przepraszam za głupie pytanie"
-,,Nic nie szkodzi"-uśmiechnęłam się pojednawczo.
-,,Leć na górę, musisz się spakować! Już moja w tym głowa, żebyś spędziła tam niezapomniane chwile"
-,,Dziękuję! Kocham cię najmocniej na świecie"-powiedziałam, patrząc się w jego urocze, zielone oczy.
-,,Ja ciebie też! Nie zapomnij o tym"
Pobiegłam do swojego pokoju i spod łóżka wyciągnęłam wielką, bordową walizkę.
Po kilku chwilach otworzyłam szafę i kolejno, zaczęłam z niej wyciągać potrzebne ubrania.
-,,Muszę kupić strój kąpielowy i spodenki"-pomyślałam.
-,,Tato! Wyszedłeś już?"-krzyknęłam.
-,,Nie, a coś się stało?"
-,,Zostaw mi na stole w jadalni stówę, potrzebuję dokupić kilka rzeczy"
-,,Jasne, nie ma sprawy. Będę przed 20.00. Pa!"
*kilka godzin później*
-,,Spodenki, buty, strój, okulary-okej, wszystko mam"-pomyślałam wracając z zakupów.
Jeszcze tylko kilkanaście godzin do wylotu.
Nie mogę się doczekać!
Pod domem czekał Al.
-,,Co ty tu robisz? Jak mój tata cię zobaczy, to oboje będziemy mieć problemy"
-,,Nic mnie to nie obchodzi.
Wybacz mi, proszę"
-,,Nie rozumiesz, że ja nie chcę już z tobą być?"
-,,Masz kogoś innego, tak?"
-,,Nie, nie mam."
-,,To z kim lecisz do Hiszpanii?"
-,,Aaa, a więc to w tym jest całe sedno, tej całej szopki :)
Wyjdź! Nie chcę cię już więcej widzieć"-krzyknęłam.
Po wstrząsającym zdarzeniu, od razu pobiegłam do swojego pokoju.
Nawet nie chciało mi się płakać. Zero jakiejkolwiek reakcji.
Jedyne co zrobiłam, to usunęłam jego numer z kontaktów mojego telefonu.
-,,Jestem silna, na pewno sobie poradzę"-pomyślałam.
-,,A teraz zabieram się za pakowanie!"
Po kilku chwilach zamknęłam walizkę i zeszłam na dół.
Do wylotu zostały mi niecałe 22 godziny.
Byłam strasznie podekscytowana.
Na zegarku dochodziła 0.00, taty dalej nie było, nie odbierał telefonu.
-,,Pewnie jest w pracy"
-,,Pójdę się umyć. Trzeba się wyspać. Jutro dzień pełen wrażeń :)"
*kilkanaście godzin później*
-,,O matko! Już 11.00...
Nie zdążę. Mam tyle rzeczy do zrobienia.."
Zerwałam się z łóżka z prędkością światła.
Założyłam na siebie pierwszy lepszy t-shirt, spodenki, uczesałam włosy i zbiegłam na dół.
Na stole czekało śniadanie i kartka, na której było napisane:
-,,Córciu, przepraszam, że wróciłem wczoraj tak późno. Wynagrodzę Ci to. Będę o 19.00! Podwiozę cię na lotnisko"
Po zjedzeniu bardzo dobrej kanapki z hmm, 'czymś' (nie mam pojęcia jak mogę to sprecyzować) poszłam do łazienki dopakować jeszcze kilka rzeczy.
Wybiła 18.00.
Byłam zwarta i gotowa do wyjazdu.
Tata, chyba pierwszy raz, przybył punktualnie.
-,,Hej, hej! Poczekaj. Musisz coś zjeść" -odparł.
-,,Okej, okej :)"
-,,Kupiłem to specjalnie dla ciebie"
-,,Dziękuję!
Saumon aux poireaux en papillote, to moje ulubione danie.
Wiesz co dobre!"-uśmiechnęłam się.
Po dwudziestu minutach byliśmy już w samochodzie.
Byłam niezmiernie szczęśliwa.
*kilkadziesiąt minut później*
-,,To co Aria, miłej zabawy!"
-,,Dziękuję!"
-,,Dzwoń codziennie. Odpocznij sobie. Pamiętaj, kocham cię"
-,,Ja ciebie też!"
Weszłam do samolotu.
Był przepełniony.
Właśnie w tym momencie poczułam się strasznie samotna.
-,,No nic. Dam radę. Za 3h będę w Hiszpanii"-uśmiechnęłam się, chyba sama do siebie.
Założyłam słuchawki i włączyłam dobrą, hiszpańską muzykę.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie głos kobiety, który oznajmiał, że za dziesięć minut lądujemy.
Ucieszyłam się.
Zza okna samolotu widziałam pięknie oświetlone miasto.
Byłam podekscytowana.
Wysiadając z samolotu czułam, jak łzy spływają mi po policzkach.Nie mogłam uwierzyć w to, że jestem tutaj zupełnie sama, w dodatku niezmiernie szczęśliwa.
Udałam się w stronę hotelu.
Hiszpańskie uliczki były cudowne.
Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Po dotarciu na miejsce, zameldowałam się i poszłam do swojego pokoju.Był piękny.
Stwierdziłam, że pójdę na chwilę na plażę.
Korciło mnie, jak nigdy.
Po kilku minutach byłam na cudownym, złotym, cieplutkim piasku.
I wtedy..wtedy zdarzyło się coś bardzo dziwnego.-,,Cześć, mogę ci zająć chwilkę?"
-,,Eeem, no jasne, a z kim mam przyjemność?"-zapytałam lekko zdziwiona.
-,,Znasz mnie, gwarantuję ci"
-,,Zdejmij kaptur. Chyba nie myślisz, że jestem jasnowidzem, czy wróżbitką?"-odrzekłam z ironią.
-,,Zadzwoń do mnie, ok?"-po wypowiedzeniu tych słów, młodzieniec dał mi niebieską karteczkę z numerem telefonu i odszedł. -,,Co to za typek?!"-pomyślałam zdumiona.
Usiadłam i wsłuchując się w szum fal, zaczęłam rozmyślać.
-,,Ciekawe, czy Al o mnie pamięta.
Aa zresztą, nieważne"
Bałam się, że obraz chłopaka zniszczy mi całe wakacje, więc wstałam, zabrałam podręczną torbę i wróciłam do hotelu.
*następnego dnia rano*-,,Może powinnam zadzwonić do osoby, którą spotkałam wczoraj na plaży?"-pomyślałam.
A co mi tam!
-,,Halo? Cześć. Jestem Aria. Rozmawiałeś ze mną zeszłego wieczoru"
W słuchawce odezwał się niski, przepiękny głos.
-,,Aa, cześć. Mam prośbę. Przyjdź dzisiaj o 12.00 w to samo miejsce" Tajemnicza postać rozłączyła się.
-,,Co ja mam zrobić?"
Długo się nad tym zastanawiałam.
Ostatecznie postanowiłam pójść na wyznaczone miejsce.
To co tam zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwanie....
_________________
Podoba się?
Jeśli tak, skomentuj.
A tak na marginesie.
Dwa ostatnie zdjęcia, to te, z mojej prywatnej galerii :)
Polecam również łososia(danie umieszczone powyżej), jest naprawdę pyszne! :))
Chciałabym ten rozdział zadedykować cudownej osóbce, dziękuję, że jesteś :)
Generalnie jestem osobą spokojną, miłą i nieśmiałą.
Ale wczoraj...
Wczoraj coś we mnie pękło.
Wiem, że nie powinnam tego robić, ale musiałam...musiałam ją uderzyć.
Ta wredna, a w dodatku fałszywa Stella 'panoszy' się po naszej szkole, niczym Mandaryna na polskiej scenie muzycznej.
-,,Coś ty najlepszego zrobiła?!"-krzyknął Al.
-,,Nie Alain, co ty, a raczej wy najlepszego zrobiliście.."
-,,Nie rozśmieszaj mnie. Co masz na myśli? To ty zaatakowałaś Stellę. Jak mogłaś!"
-,,Kretynie.. Jeszcze się pytasz?
Może to ja cię zdradziłam?"
-,,Tę kwestię mamy już chyba za sobą, prawda?"
-,,Nie. To nie jest takie proste. Przez tą całą sytuację nie mogę jeść, spać, normalnie funkcjonować"
-,,Spróbuj mnie zrozumieć"
-,,Co mam zrobić? Ja mam ciebie zrozumieć?
Próbowałam ci wybaczyć, rozumiesz?
Ale nie potrafię. Nie umiem"-odparłam wyraźnie poruszona.
-,,Mów jaśniej"-odrzekł.
-,,Myślę, że to najlepszy moment, aby się rozstać..."
-,,Nie, nie zgadzam się. Kocham cię i nigdy nie pozwolę na to, żebyś odeszła"
-,,Trzeba było o tym pomyśleć-zanim pozwoliłeś Stell się pocałować"
-,,Wiem, źle zrobiłem, przepraszam"
-,,Nie Al, na przeprosiny jest za późno.
Kocham cię, ale uważam, że nasz związek na tą chwilę nie ma sensu"-na pożegnanie, przytuliłam go ze wszystkich sił i pobiegłam w stronę szatni.
Momentalnie się rozpłakałam.
Bałam się, że nie dam rady. Przecież teraz, nie miałam już nikogo.
Po powrocie do domu Al, dzwonił do mnie jeszcze kilka razy.
Nie chciałam się denerwować, więc wyłączyłam telefon.
-,,Córciu. Zejdź na dół"-krzyknął tata.
Miałam raptem dwadzieścia sekund na otarcie łez i doprowadzenie się do porządku. W przeciwnym razie tata, wparowałby do pokoju i zrobił mi awanturę.
-,,Już schodzę, zaczekaj!"
Popatrzyłam w lustro. Ujrzałam dziewczynę, którą można porównać do wraku człowieka.
-,,No nic, idę na dół"-pomyślałam.
-,,Aria, za dwa dni wylatujesz, prawda? Dogadałaś się z Alainem?"-zapytał.
-,,Al nie jedzie"-oznajmiłam.
-,,Jak to?!"-odrzekł ze zdziwieniem.
-,,Nie jesteśmy już razem, nie pytaj"
-,,Oo, nie wiedziałem, przepraszam za głupie pytanie"
-,,Nic nie szkodzi"-uśmiechnęłam się pojednawczo.
-,,Leć na górę, musisz się spakować! Już moja w tym głowa, żebyś spędziła tam niezapomniane chwile"
-,,Dziękuję! Kocham cię najmocniej na świecie"-powiedziałam, patrząc się w jego urocze, zielone oczy.
-,,Ja ciebie też! Nie zapomnij o tym"
Pobiegłam do swojego pokoju i spod łóżka wyciągnęłam wielką, bordową walizkę.
Po kilku chwilach otworzyłam szafę i kolejno, zaczęłam z niej wyciągać potrzebne ubrania.
-,,Muszę kupić strój kąpielowy i spodenki"-pomyślałam.
-,,Tato! Wyszedłeś już?"-krzyknęłam.
-,,Nie, a coś się stało?"
-,,Zostaw mi na stole w jadalni stówę, potrzebuję dokupić kilka rzeczy"
-,,Jasne, nie ma sprawy. Będę przed 20.00. Pa!"
*kilka godzin później*
-,,Spodenki, buty, strój, okulary-okej, wszystko mam"-pomyślałam wracając z zakupów.
Jeszcze tylko kilkanaście godzin do wylotu.
Nie mogę się doczekać!
Pod domem czekał Al.
-,,Co ty tu robisz? Jak mój tata cię zobaczy, to oboje będziemy mieć problemy"
-,,Nic mnie to nie obchodzi.
Wybacz mi, proszę"
-,,Nie rozumiesz, że ja nie chcę już z tobą być?"
-,,Masz kogoś innego, tak?"
-,,Nie, nie mam."
-,,To z kim lecisz do Hiszpanii?"
-,,Aaa, a więc to w tym jest całe sedno, tej całej szopki :)
Wyjdź! Nie chcę cię już więcej widzieć"-krzyknęłam.
Po wstrząsającym zdarzeniu, od razu pobiegłam do swojego pokoju.
Nawet nie chciało mi się płakać. Zero jakiejkolwiek reakcji.
Jedyne co zrobiłam, to usunęłam jego numer z kontaktów mojego telefonu.
-,,Jestem silna, na pewno sobie poradzę"-pomyślałam.
-,,A teraz zabieram się za pakowanie!"
Po kilku chwilach zamknęłam walizkę i zeszłam na dół.
Do wylotu zostały mi niecałe 22 godziny.
Byłam strasznie podekscytowana.
Na zegarku dochodziła 0.00, taty dalej nie było, nie odbierał telefonu.
-,,Pewnie jest w pracy"
-,,Pójdę się umyć. Trzeba się wyspać. Jutro dzień pełen wrażeń :)"
*kilkanaście godzin później*
-,,O matko! Już 11.00...
Nie zdążę. Mam tyle rzeczy do zrobienia.."
Zerwałam się z łóżka z prędkością światła.
Założyłam na siebie pierwszy lepszy t-shirt, spodenki, uczesałam włosy i zbiegłam na dół.
Na stole czekało śniadanie i kartka, na której było napisane:
-,,Córciu, przepraszam, że wróciłem wczoraj tak późno. Wynagrodzę Ci to. Będę o 19.00! Podwiozę cię na lotnisko"
Po zjedzeniu bardzo dobrej kanapki z hmm, 'czymś' (nie mam pojęcia jak mogę to sprecyzować) poszłam do łazienki dopakować jeszcze kilka rzeczy.
Wybiła 18.00.
Byłam zwarta i gotowa do wyjazdu.
Tata, chyba pierwszy raz, przybył punktualnie.
-,,Hej, hej! Poczekaj. Musisz coś zjeść" -odparł.
-,,Okej, okej :)"
-,,Kupiłem to specjalnie dla ciebie"
-,,Dziękuję!
Saumon aux poireaux en papillote, to moje ulubione danie.
Wiesz co dobre!"-uśmiechnęłam się.
Po dwudziestu minutach byliśmy już w samochodzie.
Byłam niezmiernie szczęśliwa.
*kilkadziesiąt minut później*
-,,To co Aria, miłej zabawy!"
-,,Dziękuję!"
-,,Dzwoń codziennie. Odpocznij sobie. Pamiętaj, kocham cię"
-,,Ja ciebie też!"
Weszłam do samolotu.
Był przepełniony.
Właśnie w tym momencie poczułam się strasznie samotna.
-,,No nic. Dam radę. Za 3h będę w Hiszpanii"-uśmiechnęłam się, chyba sama do siebie.
Założyłam słuchawki i włączyłam dobrą, hiszpańską muzykę.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie głos kobiety, który oznajmiał, że za dziesięć minut lądujemy.
Ucieszyłam się.
Zza okna samolotu widziałam pięknie oświetlone miasto.
Byłam podekscytowana.
Wysiadając z samolotu czułam, jak łzy spływają mi po policzkach.Nie mogłam uwierzyć w to, że jestem tutaj zupełnie sama, w dodatku niezmiernie szczęśliwa.
Udałam się w stronę hotelu.
Hiszpańskie uliczki były cudowne.
Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Po dotarciu na miejsce, zameldowałam się i poszłam do swojego pokoju.Był piękny.
Stwierdziłam, że pójdę na chwilę na plażę.
Korciło mnie, jak nigdy.
Po kilku minutach byłam na cudownym, złotym, cieplutkim piasku.
I wtedy..wtedy zdarzyło się coś bardzo dziwnego.-,,Cześć, mogę ci zająć chwilkę?"
-,,Eeem, no jasne, a z kim mam przyjemność?"-zapytałam lekko zdziwiona.
-,,Znasz mnie, gwarantuję ci"
-,,Zdejmij kaptur. Chyba nie myślisz, że jestem jasnowidzem, czy wróżbitką?"-odrzekłam z ironią.
-,,Zadzwoń do mnie, ok?"-po wypowiedzeniu tych słów, młodzieniec dał mi niebieską karteczkę z numerem telefonu i odszedł. -,,Co to za typek?!"-pomyślałam zdumiona.
Usiadłam i wsłuchując się w szum fal, zaczęłam rozmyślać.
-,,Ciekawe, czy Al o mnie pamięta.
Aa zresztą, nieważne"
Bałam się, że obraz chłopaka zniszczy mi całe wakacje, więc wstałam, zabrałam podręczną torbę i wróciłam do hotelu.
*następnego dnia rano*-,,Może powinnam zadzwonić do osoby, którą spotkałam wczoraj na plaży?"-pomyślałam.
A co mi tam!
-,,Halo? Cześć. Jestem Aria. Rozmawiałeś ze mną zeszłego wieczoru"
W słuchawce odezwał się niski, przepiękny głos.
-,,Aa, cześć. Mam prośbę. Przyjdź dzisiaj o 12.00 w to samo miejsce" Tajemnicza postać rozłączyła się.
-,,Co ja mam zrobić?"
Długo się nad tym zastanawiałam.
Ostatecznie postanowiłam pójść na wyznaczone miejsce.
To co tam zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwanie....
_________________
Podoba się?
Jeśli tak, skomentuj.
A tak na marginesie.
Dwa ostatnie zdjęcia, to te, z mojej prywatnej galerii :)
Polecam również łososia(danie umieszczone powyżej), jest naprawdę pyszne! :))
Chciałabym ten rozdział zadedykować cudownej osóbce, dziękuję, że jesteś :)
ah.. *-* świetny jest, czekam na kolejny! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny, wspaniały *O*
OdpowiedzUsuńW sumie to dobrze, że Aria nie jest z Alainem :)
Czekam na nn <3
chciałabym pisać takie długie rozdziały *.*
OdpowiedzUsuńdawaj następny! :D
Dziękuję! <3
OdpowiedzUsuńJako mogłaś to przerwaać ? ;c
OdpowiedzUsuńCzekaam na następny ;)
I zapraszam do mnie : http://najwazniejszejestniewidocznedlaoczu.blogspot.com/ ;)
Świetny, ogromnie mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przerwałaś w takim momencie, bo jestem bardzo ciekawa kim jest ta tajemnicza osoba ;)
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*
Uwielbiam ! Nominowałam cię do Liebster Blog Award . Szczegóły u mnie ; http://blaugranowax10.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, jak miło <3
UsuńOdpowiem na to, jak będę miała chwilkę czasu :/
To jest nieziemskie! <3
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że nadrobiłam :D
Jestem ciekawa co będzie dalej :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D
pilkarski-mezalians.blogspot.com